Jestem wielką fanką starego budownictwa, nadgryzionych zębem czasu kamienic, zrujnowanych i opuszczonych budynków i dających się tam wyłuskać ciekawych detali lub świadectw dawnej świetności. Gdybym tylko mogła, fotografowałabym się w każdym takim miejscu – niezwykle mocno do mnie przemawiają i przyciągają jak magnes.
Właśnie w takiej stareńkiej, przedwojennej kamienicy miała miejsce sesja z fotografem Marcinem Kilarskim, roboczo ochrzczona mianem „Twoja Sąsiadka Domina” ;). Miały być czarne ciuchy, pończochy, szpilki i pochmurne niebo przezierające przez zmęczone szyby, jednak nie wyszło – cudowne, wrześniowe, ale niemal wiosenne słońce sprawiło, że klimat pojaśniał. Niezamierzenie udało się jednak co innego – efekt odsłonięcia skrawka tajemnicy. Co dzieje się wśród starych murów, kto może tam krążyć o poranku. Czy to zawsze będzie starsza pani z pieskiem lub pan Czesiu w drodze po bułki…?
I am a great fan of old tenement buildings, ruined and abandoned places. It’s fascinating to find an old adorable details that remind of how beautiful this building must have been in the past. I would make a photo shoot in every such place – they just seem to call me.
My session with a photographer Marcin Kilarski took place in precisely this type of tenement houses. The session was given a name of “Your Neighbor – The Domina” ;). It supposed to be black clothes, nylon stockings, high heels and a cloudy sky. Everything was right but the weather. It was hot and sunny day, so we didn’t manage to create a gloomy mood. Unexpectedly – the effect of this shoot showed a mystery uncovered – what happens between these old walls in the morning. Is it that old lady with her doggy coming out? Is it Mr Czeslaw going out to buy some bread…? Or is it someone else…?
Współpraca z Marcinem była tak dynamiczna, że nie wiem kiedy upłynął czas robienia zdjęć. Zasypywana potokiem słów, żartów, starałam się zachować powagę, ale uwierzcie że było ciężko. Zdjęcia, które otrzymałam bardzo mnie zaskoczyły i zachwyciły.
The cooperation with Marcin was so dynamic and amusing, I had no idea where those hours have gone. I really tried to stay calm and serious, but it was barely impossible because of Marcin’s sense of humour.
The images I got, enchanted me.
I wersja czarno-biała którą kocham :).
And the black-and-white version I love :)
drugie od góry przypomina mi dawne czasy mej młodości:-)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na sesję - też mam słabość do takich wiekowych kamienic.
OdpowiedzUsuńDomina.... no nie wiem... bardziej mi to przypomina szaloną, bogatą ekscentryczkę... coś a'la Nora Dinsmoor z "Great Expectations" (1998) - tylko że w młodszej wersji ;)))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, bardzo zmysłowe ale bez dosłowności, ja też bardzo lubię stare budynki, mają duszę. Chciałabym mieć taką sąsiadkę (i takie buty też - są ekstra).
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się to w oknie, czwarte. Świetny kontrast.
OdpowiedzUsuń